2 stycznia 2008

Sylwestrowe postrzyżyny

Rok 2007 Kubuś zakończył zmianą fryzury. Już od dawna jego włoski prosiły się o docięcie, jednak dziadkowie systematycznie się temu sprzeciwiali. W grę wchodziły chyba przesądy, że w pierwszym roku życia dziecka włosów się nie obcina, bo... nie wiem co. Druga opcja, że zima i będzie mu zimno. Nie mniej włosy zostały ścięte i Kuba od razu się zrobił przystojniejszy i stracił swój niemowlęcy urok. Już najwyższy czas, bo za 9 dni będzie miał przecież roczek!
W każdym razie zaraz po obiadku wpadłam na pomysł, że dopóki wujek Andrzej tu jest, to trzeba wykorzystać dodatkową parę rok i poprzycinać co nieco na głowie Kuby. Pierwsza wersja była na 3 mm, ale przy blond włoskach i ich niewielkiej ilości Kuba zdecydowanie nie wyglądałby najlepiej. Stanęło na 6 mm. Kuba na początku koniecznie chciał widzieć co to trzymam w ręce. Ale potem spodobały mu się wibracje i spokojnie zniósł podcinanie włosów na czubku głowy. Tył głowy przysporzył trochę kłopotów, bo Kubie znudziło się siedzenie w krzesełku. Tak więc Kuba wylądował u mnie na kolanach, a tato dokończył spustoszenia na głowie Kuby. Odbyło sie bez płaczu, obciętych uszu czy wyskubanych włosów. Jedynie gdzieniegdzie sterczą jeszcze pojedyncze dłuższe włoski, ale takiemu maluchowi to jeszcze przystoi, choć tato już zapowiada, że następny raz będzie bardziej profesjonalny.

Brak komentarzy: