14 stycznia 2010

Juka

Chłopaki całkiem ładnie się bawią z sobą do południa. Po śniadaniu tata zasiada do książki lub komputera, a Kuba z Antkiem idą sobie do swojego pokoju, gdzie zazwyczaj zgodnie roznoszą zabawki po wszystkich czterech kątach. Rzadko kiedy zdarzają się wówczas awantury.
Tak też było dwa dni temu. Kuba z Antkiem świetnie się bawili, było cicho i tata nie ingerował bo i po co? Za wiele nie mogą szkód zrobić...
A jednak... stara szkoła mówi, że jak dzieci są cicho, znaczy się broją. Tak też było w tym wypadku. Tym razem celem była... juka stojąca w naszej sypialni. Zdobyczna, po poprzednim lokatorze. Nie była nigdy w najlepszej kondycji, bo z lekka ją poprzedni właściciel zmroził na balkonie. Nie mniej po wycięciu zniszczonych liści powoli odżywiała. No i Kuba miał obowiązek co drugi dzień podlać kwiatek. Czego bardzo zawsze sam pilnował i sprawiało mu to frajdę.
Inicjatorem całej akcji był tym razem Antek. Już od dawna koło niej krążył, zazwyczaj kończyło się na wyjadaniu ziemi z doniczki. Czasem tylko skubnął listek, jednak zawsze ktoś wokół był i tylko na tym się kończyło. Gdy jednak tego ranka nikt mu w tym nie przeszkodził, a jeszcze Kuba przyszedł pomóc to tym razem skończyło się to dla biednego kwiatka tragicznie.
Na gorącym uczynku został przyłapany tylko Antek radośnie się uśmiechając, otoczony wyrwanymi listkami.
A biedna juka mamy nadzieję, że jakoś tę akcję chłopaków przeżyje i do wiosny wypuści nowe listki.

13 stycznia 2010

Tort

Parę dni temu Kuba skończył 3 latka. Jeszcze parę dni wcześniej został o tym fakcie uświadomiony przez nas. Nauczył się pokazywać na paluszkach ile ma latek, wiedział ze dostane tojt i nawet wiedział jaki to będzie tort. Zgodnie z jego życzeniem było to autko.
Tort odkrył w lodowce z samego rana i potem to już go od tej lodówki odciągnąć się nie dało. Co jakiś czas zaglądał do niej, macał kółka zrobione z ciastek i wszystkim wokoło trąbił mu titit (moje auto).

Jeszcze przed drzemką chciał go naruszyć, ale udało się go przekonać żeby poczekał na popołudnie. Jak wstał, to pierwsze słowa dotyczyły jego tortu. Nie dał się przekonać na dalsze czekanie. Kazał sobie zapalić świeczki i w końcu mógł je zdmuchnąć i zjeść kawałek tortu.
Wieczorem zaś gdy rozmawialiśmy przez skypa z ciocią Ewą i zeszła mowa na tort, Kuba (który biegał wokół i przynajmniej teoretycznie nie słuchał rozmowy) natychmiast poleciał do lodówki, wyciągnął tortownicę z napoczętym tortem i przyniósł go do pokoju pokazać ciotce.
Musze przyznać, ze tort - auto to był chyba jego najlepszy prezent urodzinowy. Nawet prezent który dostał od nas nie sprawił mu takiej radości jak ten tort robiony w pośpiechu dzień wcześniej.

Nurek

Antek lubi nurkować. Gdy pierwszy raz to zobaczyłam myślałam, ze po prostu za mocno się przechylił w wannie i zanurzył sobie buzię. Jednak po dłuższych obserwacjach doszliśmy z Witkiem do wniosku, ze on po prostu lubi sobie podczas kąpieli parę razy zanurkować. Siedząc przechyla się do przodu i zanurza całą twarz pod wodę. Nie pije przy tym wody i nie krztusi się. Robi tak po kilka razy pod rząd, po czym traci zainteresowanie i dalej się potem pluska.
Chyba najwyższy czas zapisać go na basen.