17 lipca 2009

No to zaczynamy...

Wprowadzanie stałych pokarmów mieliśmy zacząć dopiero z początkiem sierpnia. gdy Antek będzie miał skończone conajmniej 5,5 miesiąca. Jednak Antek rwie się do jedzenia. Przy wspólnym posiłku gdy siedzi komuś na kolanach to nie można go utrzymać bo wszystko chce wziąć do buzi. Zaczęliśmy parę dni temu od chrupek kukurydzianych. Z pierwszym nie wiedział co zrobić. Dopiero jak zakosztował załapał i teraz to jego ulubiona przegryzka. Nie daj Boże Kuba je chrupka, a Antek nie. To narobi takiego rabanu, że czym prędzej lecimy do kuchni dać Młodemu chrupka, bo uszy w bębenkach pękają.
Potem było jabłuszko. Po pierwszym krzywieniu nawet smakowało. Banan zdecydowanie nie smakuje, tak samo jabłko i jagody. Chyba to ostatnie razem za kwaśne. Za to smakuje marchewka i ziemniaczek. Najbardziej z paluszka mamy, ale z łyżeczki też wchodzi. W najbliższych planach jest jeszcze groszek, dynia i może jakaś kaszka. A potem zobaczymy...


12 lipca 2009

Odpieluszony :)

Ta da dam! W końcu po 3 miesiącach nauki Kuba załapał o co chodzi i od paru dni woła, że idzie robić kupę i siku. W pieluszce, a właściwie to majtkach treningowych śpi już tylko w nocy. W ciągu dnia drzemkę ma bez pieluszki i lata bez pieluszki też. Właściwie to latał bez tej pieluchy praktycznie ostatnie parę tygodni, tylko nie za bardzo mu szło korzystanie z toalety i wszystko i tak lądowało w gatkach. Aż tu nagle zwrot o 180 stopni. Od paru dni Kuba woła, be (kupa) lub lu lu (siku) po czym szybko (niezależnie od miejsca w którym się znajduje) rozbiera spodnie i majtki i pierwszą napotkaną w domu osobę prosi o pomoc w skorzystaniu z WC. Po fakcie bije sobie brawo i karze się ubrać.
Brawo Synku! Jesteśmy z Ciebie baardzo dumni :)

10 lipca 2009

Pogaduszki

Ciąg dalszy o tym jak Kuba mówi...
A właściwie to dalej mówi tak jak mówił, czyli nie mówi prawie wcale, a jak już to po swojemu. Choć mam wrażenie że coś zaczyna się w tej materii dziać. Coraz częściej brakuje mu słów, co jeszcze parę tygodni temu się nie zdarzało. Gdy coś się nowego i/lub ciekawego dzieje Kubuś chce szybko coś opowiedzieć i z tego nadmiaru myśli prawie że się zapowietrza. Widać, że głowa chce coś powiedzieć tylko buzia nie nadąża. Sprawdza się więc teoria naszej pani logopedy, że za opóźnienie mowy odpowiada między innymi niedojrzałość nerwów ruchowych aparatu mowy.
Poza tym coraz częściej tworzy zdania z tych wyrazów które mówi, a do tego zaczyna je odmieniać. Mówi: je mama tu (czyli mama jest tutaj) oraz nie ma ma (nie ma mamy).
Tworzy też takie zdania: Mam niu. Tam tip tip mniam mniam. Co oznacza, że ma łopatkę i idzie kopać dżdżownice kurom tam na grządkę. Może to takie sobie zlepki wyrazów dla większości, ale dla nas wiele znaczące, bo powoli zaczyna być widać światełko w tunelu. Kuba chce mówić i mam wrażenie że lada chwila to wszystko powinno ruszyć. Tak trzymaj Kubusiu!


Jabłuszko

Antoś dziś wszamał ćwiartkę rozgotowanego jabłuszka. Przyznam, że byłam trochę zaskoczona takim obrotem sprawy. A zaczęło się tak....
Otóż nasza młodsza latorośl wyjątkowo rzadko strzela kupy. Zazwyczaj tak co 3 dni. Jednak teraz czekamy już 10 dni i nic. Zaczynamy się trochę niepokoić, stąd dziś dostał trochę soku winogronowego z jabłkiem z samego rana, a pod wieczór w ramach podwieczorka zdecydowałam dać mu jabłko. Zaszkodzić mu nie zaszkodzi, a może trochę go przeczyści i w końcu przestanę tak uporczywie myśleć tylko o jednym. Jak to bywa z pierwszymi stałymi pokarmami spodziewałam się plucia i krzywienia się. A tu ku mojemu zaskoczeniu Antek spróbował, trochę go wykrzywiło. Myślę, no to skończy się na jednej łyżeczce. Odkładam miskę a Antek w ryk. Chce jeszcze. No to dostał kolejną łyżeczkę i jeszcze kolejną... I takim oto sposobem zjadł ćwiartkę jabłka.
Teraz czekam na kupę :)

3 lipca 2009

Wróbel pełną gębą

Antek to "wróbel" pełną gębą. Nie dość że podobny do rodziny jednego z dziadków (stąd 'wróbel" dla wtajemniczonych), to jeszcze niedawno ujawniła się jego kolejna cech tego rodu. Otóż potrafi krzyczeć jak znakomita większość rodziny dziadka. Jak już czegoś chce to potrafi się tak rozedrzeć, że umarłego z grobu by wyciągnął. A do tego zaczyna jeszcze dyskutować...

Kąpiel inaczej

Podczas naszego pobytu w Warszawie Antek pozbawiony swojej niebieskiej łazienki został skazany na kąpiel w ... umywalce.

Chyba mu się podobało, bo zalał ciotce Ewie pół łazienki. A do tego kran mu się spodobał i koniecznie chciał sobie dolać więcej wody :)

Z plecków na brzuszek

Antek dziś z samego ranka zaliczył swój pierwszy przewrót na brzuszek! Już od paru dni się zabierał za ten przekręt, ale jakoś tak nie do końca mu to chciało wyjść. Aż tu dziś w pogoni za smokiem tak się kręcił, aż się przekręcił. Brawo Synku!