Co jakiś czas, dla próby, bączek lądował na podłodze i się kręcił, jednak za każdym razem historia kończyła się podobnie.
Aż pewnego razu, krótko przed Kubusiowymi urodzinami bączek wylądował na podłodze i ku zaskoczeniu wszystkich Kubuś zapałał do niego wielką miłością. Targał go z sobą wszędzie gdzie się dało i namawiał rodziców do jego kręcenia:
A jak już się rodzicom znudziło lub byli zajęci czymś innym, próbował sam:
Wprawdzie nie wychodzi mu to jeszcze, bo rączki za słabe, ale trening czyni mistrza i Kuba dalej trenuje w wolnych chwilach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz