6 maja 2011

Podróżnicy mali

Chłopaki dotarli dzisiaj do Polski. Teraz pewnie odsypiają. 
Podróż minęła bezpiecznie, choć nie bez przygód. Najbardziej martwiliśmy się zachowaniem Kuby i jego skłonnościami do ucieczek. Na wszelki wypadek został zaopatrzony w karteczki poupychane w różnych kieszeniach, z imieniem, telefonem i adresem. Na szczęście się nie przydały, bo Kubuś jak na prawdziwego 4 latka przystało wziął sobie tym razem do serca ostrzeżenia i prośby rodziców. Za to tato nie docenił Antosia, który zrobił  taki raban na lotnisku w Monachium, że pewnie na długo sobie tam go zapamiętają. Najpierw się pokłócił z Kubą o bagaż podręczny i to kto go poniesie. Potem uparł się, że on nie wyjdzie z samolotu. Gdy już tata go wierzgającego wyniósł z samolotu stwierdził, że on nie da przeskanować bagażu podręcznego niemieckim celnikom i prawie że wjechał razem z tą małą walizeczką do tego rentgena. Gdy do tego wszystkiego usłyszał jeszcze gadającą do niego w obcym języku celniczkę (chcącą go uspokoić), to już w ogóle przestał nad sobą panować i jeszcze bardziej się rozkręcił. Ryczał więc (tak jak tylko Antek potrafi) od wyjścia z jednego samolotu do wejścia do drugiego samolotu (jakieś 1,5 godziny później).  Ja mogę tylko współczuć małżowi przygód z Toniem, bo wiem jak on potrafi ryczeć i to nie pierwszy raz się mu zdarzyło. A wszystko przez to, że był po prostu nie dospany i zmęczony.

2 maja 2011

Tu mówimy po polsku

Parę dni temu Kuba i Antek spędzili dzień z opiekunką. 
Pani Justyna jest wychowawczynią zerówki w polskiej szkole i chłopcy bardzo lubią z nią zostawać. Wczoraj w polskiej szkole pani Justyna przyznała się nam do czegoś. 
Otóż będąc u nas w domu z chłopcami w którymś momencie powiedziała do Kuby: Kubusiu, jesteś cute (słodki), na co Kuba jej odpowiedział: Pani Justynko, my w tym domu mówimy po polsku!
Ja Kubusia poprawiam ciągle, bo chociaż faktycznie mówimy w domu tylko i wyłącznie po polsku, to jednak Kuba chodzi do amerykańskiego przedszkola i przynosi ciągle nowe słówka. Często właśnie mówi wtrącając angielskie słówka do języka polskiego. A ja zawsze go poprawiam, przypominając mu, że gdy mówi po polsku, to ma tak mówić i podaję mu odpowiednik polskiego słowa.  Kuba jak widać po rozmowie z panią Justyną wziął to sobie bardzo do serca i nauki nie poszły w las.