17 stycznia 2008

Szczepienia, kontrole lekarskie i cała reszta

Zgodnie z tutejszym harmonogramem nadszedł czas na wizytę u pediatry. Ostatnio nie zdarza się to tak często jak w pierwszym półroczu życia Kubusia.
Najpierw, jak zawsze, oczekiwanie w poczekalni. Znowu byliśmy za wcześnie, a do tego zaproszono nas do gabinetu całe 15 minut po czasie. Kuba w międzyczasie zawarł kilka znajomości z innymi dziećmi. Zauważyliśmy również, że Kuba nie usiedział na jednym miejscu. Inne dzieci ładnie się bawiły w miejscu ku temu przeznaczonym, a Kuba wytrzymał tam całe 10 minut, a potem zabrał się za zwiedzanie poczekalni i pokoju pielęgniarek.
W końcu jednak przyszła po nas pielęgniarka. Kuba najpierw został zmierzony i zważony. Ma dokładnie 75,6 cm (30 cali) wzrostu i 10 kg (22 funty) wagi. Obwód główki też oczywiście zmierzony, choć już nie pamiętam ile. Rośnie książkowo i pod każdym względem jest w 50 centylu.
Chwilę później przyszła pani doktor, która po raz kolejny sprezentowała Kubusiowi książeczkę. Tym razem "The very hungry caterpillar". Gdy Kuba latał po gabinecie jak nakręcony, mama z tatą opowiadali jak to Kubuś śpi w nocy, co jada i ile, jakie wyrazy mówi, jak lubi się złościć.... Jednym słowem pytania te co zawsze. Kuba jak na zawołanie prezentował jak on to ładnie umie już chodzić, pić z kubeczka i co potrafi powiedzieć. Potem przyszła kolej na badania. Tu już nie było współpracy. Wprawdzie serducho i płuca dał sobie osłuchać, ale dzioba za chiny ludowe nie dał sobie otworzyć. Więc pani doktor jedynie obstukała szpatułką te jego sześć ząbków. Reszty nie zobaczyła. W uszy i do pieluchy też zajrzała, choć przy dużym proteście Kubusia.
No i na koniec szczepienia. Brrrr! Przyszła już kolej na pierwszą dawkę MMR (świnka, różyczka i odra), Hepatitis A i ospy. A do tego kolejna dawka na pneumokoki i na grypę. W sumie 5 zastrzyków. Biedny Kuba tak ładnie się uśmiechał do pielęgniarki, a ona mu taką krzywdę zrobiła! Tym razem nie poszło już tak łatwo jak podczas poprzednich szczepień, bo Kuba coraz silniejszy i pomimo że trzymałam go mocno to i tak i próbował skopać pielęgniarkę. Ona się jednak nie dała i wkłuła się 5 razy w szybkim tempie w tłuściutkie udka Kubusia. Na koniec miało jeszcze być pobieranie krwi, ale udało nam się to przełożyć na kolejną wizytę, która nastąpi za 3 miesiące. Kuba zmęczony taką dawką wrażeń padł tacie w samochodzie i tato potem siedział z nim pod domem przez 20 minut, czytając gazety i czekając aż Kuba zregeneruje siły.
Po szczepieniu Kubek czuje się nieźle. Wprawdzie w nocy nie spał najlepiej, ale dziś z rana dokazywał jak zawsze, nie gorączkował i nie marudził, wiec wydaje się, że tym razem szczepienia przejdą bez echa.

Brak komentarzy: