28 marca 2008

Jak ten kot...

Zobaczcie filmik:


Upierdliwy ten kotek, prawda? To teraz zamieńcie kotka na Kubusia.
Wyobraźcie sobie że leżycie bladym świtem (między 5 a 6 rano) i próbujecie złapać resztki snu. Budzi się Kuba z rykiem. Trzeba go wyciągnąć z łóżeczka i zabrać do łóżka. Jeszcze się ma nadzieję, że może bliskość mamy i taty zadziała na niego usypiająco. Kubuś grzecznie układa się pośrodku, łapie mamę za łapkę i przez pierwsze 5 minut się cieszy z bliskości rodziców. A potem wstępuje w niego diabeł. Kubuś uspokaja się dopiero, gdy wylezie się z łóżka, otworzy drzwi sypialni i zacznie się krzątać wokół śniadania...

25 marca 2008

Bojownik

Chyba każdy widział jak samiec bojownik zachowuje się gdy podstawi mu się pod akwarium lusterko. Myśli, że ten w lusterku to jego przeciwnik, puszy się i próbuje wystraszyć intruza.
Kuba ostatnio ma podobne zapędy. Na drzwiach sypialni wisi duże lustro. Przez ostatnie parę miesięcy non stop opalcowane i obślinione. Już od dawna Kuba odwiedza kolegę w lustrze. Czasem przywali mu zabawką, czasem da buziaka. Ostatnio jednak kolega zalazł mu za skórę, bo coraz częściej Kuba próbuje go przestraszyć. Staje przed lustrem, podskakuje, wymachuje łapkami i krzyczy wniebogłosy. Tylko że ten drugi jakoś wcale się nie boi. Wtedy Kuba rozkłada ręce i bardzo sugestywnie próbuje wytłumaczyć koledze swoim językiem, że ma się stamtąd wynieść. W końcu jak już nawet to nie skutkuje, to odchodzi jak niepyszny.

18 marca 2008

Nosek

Kuba już wie gdzie ma nosek i nawet mi dzisiaj pokazał, że takowy ma. Już od dawna mu tłoczę do głowy, że ma nosek, uszka, oczka.... Pokazuję na jego buzi, na mojej i nic. Zero reakcji.
Aż tu dzisiaj jedziemy sobie w autobusie i w ramach zabawiania Kuby zaczęłam pytać o części ciałą. A Kuba jak gdyby to robił od zawsze, na pytanie gdzie ma Kubuś nosek, dotknął noska. Uszu i oczu już nie pokazał, choć domyślam się że wie o co pytam.

15 marca 2008

Brokułowi maniacy

Jeszcze zanim Kubuś się urodził tato Kubusia wyczytał, że brokuły to bomba witaminowa, pomagają zapobiegać nowotworom, mają dużo kwasu foliowego, pomagają w leczeniu anemii. Gdzieś to sobie zakodował i od czasu gdy Kuba zaczął jeść stałe jedzonka, stał się maniakiem brokułowym. W każdy piątek w supermarkecie kupuje górę brokułów. Do tego kalafior, marchewkę, brukselkę.... Skutek jest taki, że co drugi dzień Kuba na kolację wcina warzywa. Nie jak inne dzieci kaszki czy kanapki. Tato jak tylko wraca z pracy zabiera się za gotowanie warzyw. Potem posypuje serkiem i Kuba zajada się górą zieleniny. A wierzcie mi jest tego naprawdę sporo.
Z reguły po Kubusiowi nie dojadamy, bo to najlepsza droga do otyłości. Więc to czego Kuba nie zje, jest wywalane. Niewielkie ilości, bo Kuba rzadko kiedy zostawia coś na talerzu. Ale nawet gdy zostawi, to brokuł się nie marnuje. Bo tato Kubusia podżera te resztki które Synek zostawi. Ot, taka mała obsesja na punkcie tego bardzo zdrowego warzywka.

8 marca 2008

A świat się toczy...

Świat się nam wali na głowy i zmusza do ciężkiego myślenia co robić z sobą i naszym życiem... Kubusia świat toczy się bezproblemowo dalej. Wciąż pobudka jest o 6 rano. Podczas gdy my próbujemy złapać resztki snu, Kuba z dziką radością biega po całym mieszkaniu, szczęśliwy, że może sobie gazety podrzeć, powywalać pieluchy z koszyka i zawartość szuflad. Nie daje nam dziecko przedłużyć choć o godzinę marzeń sennych.
Największym problemem Kubusia jest chwila gdy mama i tata zostawiają go z rana w przedszkolu. Już rozpoznaje miejsce i jak tylko wejdziemy do środka, to zaczyna się kurczowe trzymanie maminej nogi. Gdyby umiał, to jak kot wlazłby po niej na ręce. Ale jak tylko drzwi się zamkną za nami i rodzice znikną z horyzontu Kubuś przemienia się w ponoć bardzo grzeczne dziecko. Śpi po dwie godziny dziennie i zupełnie nie ma problemów z zasypianiem. Trudno mi w to uwierzyć, bo w domu jakoś nie udaje mu się wyleżeć w łóżeczku dłużej niż godzinę. Dzisiaj siedział w krzesełku i oglądał ulicę Sezamkową. Gdybym tego nie widziała to bym nie uwierzyła. Kubie w domu nie zdarza się siedzieć. On tylko biega. Moment gdy ma siedzieć podczas jedzenia to największa kara. Nawet rano gdy się go weźmie do łóżka podskakuje i wywija nogami na wszystkie strony.
Czasem udaje nam się podejrzeć Kubusia podczas zabawy w przedszkolu. Wygląda na bardzo zadowolone z życia dziecko, góry zabawek i ma towarzystwo ładnych dziewczyn, choć wszystkie o parę latek starsze.
Największa radość gdy mama lub tata pojawią się w zasięgu wzroku. Wówczas w kąt idą zabawki i koleżanki. Najważniejsi są rodzice. A jak już mama potrzyma Kubusia za rączkę, to nic więcej do szczęścia nie trzeba. Kciuk z drugiej łapki wędruje do buziaka i Kuba jest wtedy najszczęśliwszym dzieckiem na świecie.
I choćby były nie wiadomo jakie problemy, to patrząc na uśmiechniętego Kubusia, wszystkie one idą na dalszy plan i znowu wraca chęć do życia i radzenia sobie z nawet największymi problemami codzienności.

Nowe zębiszcze

Od 3 marca Kuba na kolejnego zęba. No nareszcie, bo myślałam, że już mu przestały rosnąć i będzie robił za królika. Dolna dwójka jest w połowie drogi do całkowitego wyjścia. Przypuszczalnie w niedalekiej przyszłości będzie miał też drugą dwójeczkę w żuchwie. Ząbkowanie przebiega jak zawsze, czyli pobudki w nocy co godzinę, ślina zalewa wszystko... Jednak tym razem dla odmiany apetyt Kubusiowi dopisuje. Wcina wszystko. Młóci... Pożera... Wylizuje resztki z naszych talerzy, pożera resztki krakersów nakruszonych na podłodze. Aż dziw bierze, gdzie się to wszystko mieści w tym małym brzuszku.