21 grudnia 2007

Pożegnania i powitania

Wczoraj Kubuś pożegnał dziadka. Dziadek przyleciał z Polski specjalnie zaopiekować się Kubą. Spędził z nami 3 miesiące. Wczoraj odwieźliśmy go na lotnisko. Kubuś lubił dokazywać z dziadkiem. Bo dziadek mu na więcej pozwalał niż rodzice. Dziadek miał bajerancką mysz, która świeciła na niebiesko i czerwono. Kuba ją uwielbiał. Dziadek go nauczył schodzenia z kanapy głową w dół i teraz tylko taki sposób schodzenia Kubuś uznaje za właściwy. Przy dziadku Kubuś nauczył się jeść płatki owsianne na śniadanie i teraz nic innego Kubie nie wchodzi. Dziadek zabierał Kubusia na długie wycieczki po mieście. Wleźli na najwyższą górkę w okolicy (to znaczy dziadek wlazł i wepchał Kubusia w wózku). Dziadek potrafił wysoko huśtać Kubusia na huśtawce. No i ostatnio dziadek zabierał Kubusia na piesze wycieczki wokół domu. Niestety dziadek ku ogromnemu niezadowoleniu pomógł tacie zamontować bramkę w kuchni i Kuba jest niepocieszony i zły. To samo zrobili z szufladami i skończyło się wywalanie ubrań na podłogę.



Teraz pozostaje Kubie widywać dziadka jedynie przez kamerę komputerową i tak jak to robił dotychczas przed babcia, popisywać się, jak to Kubuś ładnie je, biega po pokoju i krzyczy chcąc wyrazić swoje emocje. Ale kto wie, może dziadek i babcia przylecą odwiedzić Kubusia we wrześniu???

Za parę godzin Kubuś będzie witał swojego wujka. Bardzo ważnego wujka. Chrzestnego. Wujek Andrzej jeszcze nie wie co go czeka.... Niedospane noce, ryki w samochodzie, pieluszki... Ale również malutkie łapki, które potrafią mocno objąć za szyję i dziecięcy śmiech który rozjaśnia nawet najgorsze mroki.

Brak komentarzy: