7 grudnia 2007

Pierwsza krew

Kubuś upuścił dziś sobie krwi. Na szczęście tylko postraszył, bo nic poważnego się nie stało.
Kubuś lubi skakać w miejscu i choć już tyle razy się mu tłumaczyło to jeszcze nie dotarło. Zatem skakał sobie koło krzesła i tak niefortunnie, że uderzył się swoim najnowszym piątym ząbkiem w kant krzesła. Kuba w ryk, krew się polała. Koszulka brudna, policzek umazany. Trochę czasu zleciało, zanim Kubuś się po wielkim płaczu uspokoił. Pewnie biedaka mocno bolało. No i ma teraz niewielki krwiak na dziąsełku....
Nie mniej jeszcze do niego nie dotarło, że takie skakanie to nie prowadzi do niczego dobrego. Dalej skacze... Mam tylko nadzieję, że następnym razem nie wybije sobie zęba.

Brak komentarzy: