28 grudnia 2007

...i po świętach

Pierwsze święta Kuby już za nami. Przed Wigilią było sporo zamieszania, bo myślałam, że nie zdążymy z kolacją na czas. Amerykanie zaczynają świętowanie dopiero następnego dnia i akurat w Wigilię po południu nasi najbliżsi sąsiedzi i zarazem przyjaciele postanowili wpaść z prezentami dla Kubusia.
Byli więc Rachel i Dean, a chwilę później wpadła też Rita. U nich zagościł Mikołaj z drewnianymi zabawkami. I tak Kubuś został posiadaczem drewnianego autka, drewnianych klocków i książeczki o koloarach. Kuba chyba trochę zaskoczony, bo nie bardzo wiedział co z taką ilością prezentów na raz robić. A do tego klocki są twarde i już zdążył się parę razy nimi walnąć po głowie.

Potem była Wigilia, w niewielkim gronie. Mama wystroiła Kubusia w elegancką koszulkę, w której Kuba wyglądał o parę miesięcy starszy.
Kuba podzielił się z Rodzicami i wujkiem opłatkiem:


Zjadł rybki po grecku, potem podjadał mamie z talerza pstrąga i ziemniaczki. A na koniec ciasteczka anyżowe.
Po Wigilii przyszedł czas na prezenty. Kuba wreszcie odpakował misia:



Miś jest tak duży, że Kuba miał problem go unieść. Posadził potem misia na środku pokoju i razem bawili się nie tylko drewnianymi klockami, ale również całą masą innych klocków, które jeszcze tego wieczoru Kubuś dostał:



Tak oto wyglądały pierwsze Święta Kubusiowe. Prezentów cała góra. Mama już zdążyła co niektóre schować. Wyciągnie za miesiąc, gdy Kuba już dość będzie miał tych starych.
Po pełnym wrażeń dniu, Kuba poszedł grzecznie spać. Padł od razu. I nawet dalsze świętowanie rodziców, wujka i sąsiadów nie przeszkodziło mu we śnie. Pewnie śnił o misiu, z którym razem będą układać wieże z klocków.

Brak komentarzy: