8 lutego 2008

Żłobkowy nightmare cd.

Trzeci oglądany przez nas żłobek był rewelacyjny. Właścicielka miła, sala czyściutka i jasna. Ma ciekawy program zabaw z dziećmi, między innymi język hiszpański. Tato wpadł w zachwyt gdy to usłyszał i już miał wizję jak to Kuba gada po polsku, angielsku, hiszpańsku, ukraińsku i rosyjsku. Syn by przewyższył własnego ojca. Kuba panią polubił i naznosił jej całą górę zabawek. Są jednak dwie niedogodności: kawał drogi od naszego domu i zamiast o 7.30 musiałabym wyjeżdżać co najmniej o 7 rano żeby zdążyć Kubę odwieść i jeszcze dojechać na czas do pracy. To samo z drogą powrotną. A drugi minus: w chwili obecnej jest miejsce tylko na 3 dni. Pozostaje więc pytanie co z Kubą we wtorek i środę.
Na daną chwilę więc sytuacja wygląda tak, że w tym żłobku rezerwujemy miejsce od sierpnia. W sierpniu będzie jedno miejsce na cały tydzień. A my i tak planujemy zmianę mieszkania, więc będziemy w razie czego szukać w tamtej okolicy czegoś ciekawego. Od kwietnia do sierpnia Kubuś będzie w żłobku nr. 2. Do kwietnia Kubek zostaje z tatą w domu.
Wciąż jednak będziemy się rozglądać za innymi żłobkami. Szefowa ma mi podesłać parę adresów, więc może jeszcze to wszystko ulec zmianie. Nie mniej cieszę się, że już te najgorsze poszukiwania za nami.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Po prostu któreś z Was powinno założyć żłobek, skoro w Ameryce z tym taki kryzys. Ale mielibyście wzięcie, już to widzę! pozdr. AGH