6 kwietnia 2009

Śpioch

Z Antosia jest śpioch do potęgi. No i dobrze, sen to zdrowie, a rodzice mają ciut więcej luzu. Antek śpi rewelacyjnie w nocy, z 4 przerwami na jedzonko. Ktoś pomyśli że to dużo. Dużo, bo Kuba jadał rzadziej, ale za to dłuuugo. A Antek 10 minut i nażarty, odpada jak bąk. Trochę gorzej jest nad samym ranem, ale na to też jest sposób - Antek je, a ja śpię. Trochę jak zając pod miedzą, no ale wiecznie to trwać nie będzie i pewnie za pół roku będzie sobie jadł raz w nocy albo i wcale, a ja się i tak będę budzić 4 razy w nocy i sprawdzać czy wszystko w porządku.
Miało być jednak o spaniu... A więc w nocy śpi. W ciągu dnia też śpi. Mniej niż na początku, ale generalnie to po śniadaniu i godzinnym (to tak na oko) rozglądaniu się po świecie znowu idzie ciąć komara. Czasem tylko trzeba go pohustać, a on wtedy oko (jedno!) otworzy, zerknie czy ktoś siedzi obok i drzemie dalej. I tak może ze 2-3 godziny. Potem obiad, czas na aktywność, bo to akurat czas na drzemkę brata i żeby jednak mamie za łatwo nie było to Antek akurat w tym czasie chce się nosić, huśtać czy rozglądać. Jak już Kuba wylezie z łóżka, to Antek idzie spać. Potem śpi do wieczora i wieczorem daje czadu. Maruda z niego wtedy do potęgi, a o spaniu mowy nie ma.


Teraz też śpi. Co jakiś czas tylko otwiera oko, sprawdza czy mama czuwa, przeciągnie się jak kocurek i znowu zasypia. O dziwo Kuba też śpi, więc mam nadzieję, że jeszcze z godzinę oboje pośpią, a ja będę mieć czas na różne ciekawe rzeczy :)

Brak komentarzy: