5 stycznia 2009

Sanki

Kuba zakosztował jazdy sankami. Dzisiaj postanowiłam go rozruszać i zmęczyć przed drzemką. Ubrani na misia, zaopatrzeni w sanki wyruszyliśmy na górkę. Górka niewielka i blisko domu. Babcia z okna podglądała. Kuba za nic na początku nie chciał siedzieć na sankach. Dopiero na górce posadziłam go i zepchnęłam. Ale mu się spodobało! Potem trzeba było jeszcze wytargać sanki i Kubusia na górkę, co byłoby na dłuższą metę ponad moje siły, więc babcia się ubrała i przyszła nam towarzyszyć w zabawie. To dopiero Kubuś miał frajdę. Mama spychała Kubusia z górki, babcia na dole łapała, robiła krótką rundkę objazdową na dole i wypychała Kubusia na górę do mamy. Kubusiowi tak się spodobało, że królewicz tyłka z sanek już nie ruszał tylko kazał się wozić. Na koniec, żeby go trochę zmęczyć jednak, mama kazała mu sanki ciągać. Protestował, ale w ostateczności dał się przekonać. Z trudnością dał się zaciągnąć do domu. Ale za to jaki apetyt miał! Jutro powtórka z rozrywki :)

Brak komentarzy: