1 lutego 2010

Zimowy Antoś

Gdyby zapytać Antosia co mu się w zimie podoba, to chyba nie za bardzo by wiedział co odpowiedzieć. Bo po pierwsze zakładają mu grube rajtuzy, jakieś swetry, na to kombinezon w którym ledwie się rusza, ocieplane buty, czapkę, szalik. A o rękawiczkach to nie ma nawet co marzyć, bo ryk taki, że w sąsiednim domu słychać..... Jak go posadzą na podłodze, to natychmiast przewraca się na plecy jak ten żuczek i wrzeszczy wniebogłosy. No bo jak się tutaj ruszać jak tyle warstw założonych?
Po drugie nie wiadomo czemu wszyscy się ekscytują jakimiś tam sankami. A on po prostu tych sanek nie lubi!!! No w ostateczności można jeszcze się na nich wozić w towarzystwie Kubusia lub mamy, ale zjeżdżać z górki? No kto to widział!
Na przykład dzisiaj... Starszy brat szalał na sankach, a Antoś wolał siedzieć u taty na rękach i patrzeć z góry na te jego wygłupy. Mama się uparła żeby mieć zdjęcia, no to ma parę jak zjeżdża z tatą.
Ale żeby to była jakaś przyjemność? Brrr. Raczej nie.
Przypuszczam, że za rok będzie śpiewał inaczej :)

Brak komentarzy: