1 lutego 2010

Zimowe rozrywki

Rok temu Kuba po raz pierwszy zakosztował jazdy sankami. Pierwsze spotkanie z sankami nie za bardzo mu się podobało, ale już kolejne znacznie bardziej. Udało mu się nawet babcię zaciągnąć do ciąganie go po górkach. W tym roku na słowo sanki zareagował natychmiast. Chcieliśmy najpierw sprawić dzieciom sanki drewniane, takie z oparciem, żeby można też było Antka wozić. W końcu nie udało nam się ich kupić i stanęło na zwykłych plastikowych, mających służyć wyłącznie zjazdom z górki.
Parę razy Kuba był na sankach z tatą co owocowało brakiem zdjęć. Dziś udało nam się pójść całą rodzinką do parku na najbliższą w okolicy górkę. Ludzi praktycznie nie było, więc cała górka była nasza.

Kuba już wprawiony w bojach stwierdził, że on zjeżdża sam. Ułożył się na brzuchu i dawaj z górki na pazurki! A potem się jeszcze wykłócał gdy ktoś z nas chciał z nim zjechać. W ostateczności każdemu z dorosłych pozwolił zjechać parę razy i na tym się skończyło. Sanki są jego, więc nawet Antek nie był w łaskach.
W tym roku już chętnie sanki bierze za sznurek i wyprowadza na górkę.

Czasem mu się wymkną, ale dzielnie łazi za nimi, łapie i wyciąga na górkę. W przyszłym roku to pewnie razem z Antkiem będą śmigać na wyścigi kto pierwszy.

Brak komentarzy: