28 marca 2008

Jak ten kot...

Zobaczcie filmik:


Upierdliwy ten kotek, prawda? To teraz zamieńcie kotka na Kubusia.
Wyobraźcie sobie że leżycie bladym świtem (między 5 a 6 rano) i próbujecie złapać resztki snu. Budzi się Kuba z rykiem. Trzeba go wyciągnąć z łóżeczka i zabrać do łóżka. Jeszcze się ma nadzieję, że może bliskość mamy i taty zadziała na niego usypiająco. Kubuś grzecznie układa się pośrodku, łapie mamę za łapkę i przez pierwsze 5 minut się cieszy z bliskości rodziców. A potem wstępuje w niego diabeł. Kubuś uspokaja się dopiero, gdy wylezie się z łóżka, otworzy drzwi sypialni i zacznie się krzątać wokół śniadania...

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

Mamy to samo ( właściwie ja, bo G śpi w drugim pokoju, jako ten, który musi się wyspać - ja nie muszę, wrrr....) dokładnie o tej samej godzinie rannej, ale teraz przesunął się czas, więc to nie będzie między 5 a 6 tylko miedzy 6 a 7. To pocieszające prawda?

HANIA pisze...

Nie chce krakać, ale po tygodniu czy dwóch Hanka się przestawi i znowu będzie koncertować między 5 a 6. Przynajmniej u nas nadzieje na późniejsze wstawanie Kuby szybko się rozwiały...

Anonimowy pisze...

Acha - jest jeszcze jeden aspekt, o którym nie wspomniałam: jakieś 15 - 20 min spokoju po wzięciu Hani do łóżka zapewnia mi fakt, ze się przysysa do piersi. To jedno karmienie nam jeszcze zostało. nie wiem, jak będę w stanie z niego zrezygnować...