15 marca 2008

Brokułowi maniacy

Jeszcze zanim Kubuś się urodził tato Kubusia wyczytał, że brokuły to bomba witaminowa, pomagają zapobiegać nowotworom, mają dużo kwasu foliowego, pomagają w leczeniu anemii. Gdzieś to sobie zakodował i od czasu gdy Kuba zaczął jeść stałe jedzonka, stał się maniakiem brokułowym. W każdy piątek w supermarkecie kupuje górę brokułów. Do tego kalafior, marchewkę, brukselkę.... Skutek jest taki, że co drugi dzień Kuba na kolację wcina warzywa. Nie jak inne dzieci kaszki czy kanapki. Tato jak tylko wraca z pracy zabiera się za gotowanie warzyw. Potem posypuje serkiem i Kuba zajada się górą zieleniny. A wierzcie mi jest tego naprawdę sporo.
Z reguły po Kubusiowi nie dojadamy, bo to najlepsza droga do otyłości. Więc to czego Kuba nie zje, jest wywalane. Niewielkie ilości, bo Kuba rzadko kiedy zostawia coś na talerzu. Ale nawet gdy zostawi, to brokuł się nie marnuje. Bo tato Kubusia podżera te resztki które Synek zostawi. Ot, taka mała obsesja na punkcie tego bardzo zdrowego warzywka.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Haniu, u nas jak widać to rodzinne:) wszelkie brokuły, kalafiory, cukinie, kabaczki zajadam podobnie jak Twoi dwaj mężczuźni nie wiem co prawda jaki majastosunek do szpinaku? W Polce z Hortexu i z Nordisu - są najlepsze!!!:)))Pozdrawiam ciepło - szwagierka z Wrocławia