25 października 2009

Smakosz czy niejadek?

Antek zrobił się bardzo wybredny jeśli chodzi o jedzenie. Na początku zwalaliśmy winę na zęby. Zębów jednak nowych nie widać, a Antek dalej marudzi. Jednak po dłuższych obserwacjach pojawiają się nowe teorie. Zaobserwowaliśmy, że Antek zjada bez większego problemu poranną kaszę, chleb, gofra, wszelkie owoce i jogurty. Za to za nic nie chce jeść żadnego jedzenia ze słoiczkówy typu wołowina z warzywami czy risotto z kurczakiem. Z tych wszystkich słoiczków wchodzi mu jedynie słodki ziemniak z kurczakiem i kurczak w jabłkach. Cała reszta jest bleee. Podobnie dzieje się z jedzeniem domowej roboty, ale specjalnie dla niego zmiksowanym. Krzywi się na sam widok.



W końcu odkryliśmy, że Antek po prostu nie lubi dziecięcego jedzonka. On od razu chce jeść tak jak wszyscy, czyli jak wszyscy jedzą makaron z sosem i mięsem, to on też. Brokuł i marchewka? Czemu nie, zje ale nie żadną łyżeczką rozdrobnione. On chce gałązkę brokuła do łapki razem z marchewką i zagryza tak jak robi to Kubuś. Wczoraj dla odmiany zjadł zupę z soczewicy. Całą miskę. Na szczęście dał się nakarmić łyżeczką mamie.
Pozostaje nam więc gotować bezsolnie i zdrowo, tak żeby ten najmłodszy członek rodziny mógł jeść to co wszyscy.

Brak komentarzy: