10 lipca 2009

Jabłuszko

Antoś dziś wszamał ćwiartkę rozgotowanego jabłuszka. Przyznam, że byłam trochę zaskoczona takim obrotem sprawy. A zaczęło się tak....
Otóż nasza młodsza latorośl wyjątkowo rzadko strzela kupy. Zazwyczaj tak co 3 dni. Jednak teraz czekamy już 10 dni i nic. Zaczynamy się trochę niepokoić, stąd dziś dostał trochę soku winogronowego z jabłkiem z samego rana, a pod wieczór w ramach podwieczorka zdecydowałam dać mu jabłko. Zaszkodzić mu nie zaszkodzi, a może trochę go przeczyści i w końcu przestanę tak uporczywie myśleć tylko o jednym. Jak to bywa z pierwszymi stałymi pokarmami spodziewałam się plucia i krzywienia się. A tu ku mojemu zaskoczeniu Antek spróbował, trochę go wykrzywiło. Myślę, no to skończy się na jednej łyżeczce. Odkładam miskę a Antek w ryk. Chce jeszcze. No to dostał kolejną łyżeczkę i jeszcze kolejną... I takim oto sposobem zjadł ćwiartkę jabłka.
Teraz czekam na kupę :)

1 komentarz:

Joe Doe pisze...

Hehe sadzac po wielkich oczach Antka, on tez o "tym" mysli ;)