3 marca 2009

Kubusiowe mówienie

Kuba jeszcze nie mówi. W mądrych książkach piszą, że powinien tam już ileś wyrazów mówić i tworzyć równoważniki zdań, a on zupełnie nic sobie z tego nie robi. Jego co niektórzy rówieśnicy zasuwają już pełnymi zdaniami on nic. Zaczynam już poważnie szukać logopedy...
A oto co Kuba mówi: tak, nie, tu, tam,mam, mama, tata, trutu (tak robi trąbka), lala (jak śpiewa i tak woła na brata bo mu się kojarzy z lalką), lulu (gdy chce pić lub robić siku, jest to też piłka), bach (gdy się przewróci lub coś/ktoś spadnie), bam (gdy coś/ktoś narobi hałasu), titit (autko i wszystko co jeździ), hau-hau (piesek), miau (kotek), aaa (czyli ktoś śpi), pa pa, cze (cześć), ami (bajka). Swego czasu mówił też le (lew), aba (żaba) ale przestał i już nie chce. Swoją dziecięcą mową lub wydając charakterystyczne dźwięki potrafi wytłumaczyć o co mu chodzi: wydając odgłos cmokania myśli o smoczku brata lub o kwiatku, gdy warczy to znaczy, że chce pikla (ogórek, papryka, oliwka), gdy naśladuje odgłos silnika to znaczy, ze myjemy zęby elektryczną szczotką.
Można też powiedzieć, że jakieś tam z tych wymawianych słów równoważniki zdań tworzy. Mamy więc np. mama tu (mama chodź tutaj), lala aaa (Antoś śpi), tata nie ma (taty nie ma), tata tit pa pa (tata pojechał samochodem).
Gdy go nikt nie rozumie, to bierze za rękę i pokazuje o co mu chodzi. Jednak pomimo tego jego ogranicznego słownika całkiem dobrze jest rozumiany i rzadko mi sie zdarza nie wiedzieć o czym Kubuś mówi lub co ma na myśli.

Brak komentarzy: