4 czerwca 2008

Długie wakacje

Cały miesiąc nas nie było i tyle się wydarzyło: wycieczka na południe USA, pakowanie i wylot do Polski. A w Polsce to parę dni nas męczył "jet lag", na szczęście Kubuś całkiem nieźle to zniósł i szybko wrócił do siebie. Potem wycieczka do Zakopanego i w końcu odwiedziny rodzinki we Wrocławiu. Na koniec po prawie 3 tygodniach wałęsania się w końcu osiedliśmy na piętrze domku rodziców i... wakacje dalej trwają.
Kuba jest w swoim żywiole. Jest gdzie biegać, mnóstwo nowych szafek do otwierania, kot, pies, ogród, basen.... Babcia z dziadkiem wniebowzięci. Rodzice trochę odciążeni i pierwszy raz od nie wiem kiedy mam czas czytać książki. Cieszę się póki mogę, bo taki stan za długo nie potrwa... Jak wakacje to wakacje, nie?

Brak komentarzy: