Wszyscy wiedzą, że jak dzieci są cicho, to znaczy że broją. My też wiemy. Ale czasem zapominamy. Pewnego słonecznego popołudnia w miejscowości w pobliżu Wolsztyna, gdzie spędziliśmy tegoroczne wakacje, Kuba i jego nieco starsza koleżanka Olga bawili się w piasku. Na początku jak to bywa były bitwy o wiaderko, łopatki, wsypywanie piachu do basenu. Jednym słowem awantury na każdym kroku. W pewnym momencie zrobiło się cicho. No nareszcie! Rodzice siedzący na tarasie w końcu mogli normalnie porozmawiać, bo dzieci wreszcie zgodnie zaczęły się bawić. Cicho było, a że to było podwórko, w dodatku dzieci były cały czas na oku trudno było spodziewać się, że mogą coś zbroić. Ano mogli. Na podwórku koło piaskownicy było miejsce po ognisku z dawno zimnym już ogniskowym popiołem. Otóż nasza dwójeczka znalazła sobie wspaniałą zabawę. Wlali wodę (z basenu) do popiołu, po czym zaczęli się tym popiołem się bawić jak piaskiem. Przesypywali go z kupki na kupkę, robili babki....
Raban dopiero się podniósł jak Kuba zaczął morsa ujeżdżać w popiele. Olga zaprotestowała, bo jak się potem okazało znajdowała się pod morsem. Gdy zaczęło być tam głośno, któryś z rodziców poszedł zobaczyć co się tam dzieje. Oboje byli upaćkani po same uszy, a o morsie to już szkoda nawet wspominać. Tak oto wyglądał Kuba po całej akcji:
Zabawa skończyła się przyspieszoną kąpielą wieczorną. Bo jak tu takich brudasów do domu wpuścić... Potem do już pilnowaliśmy, żeby do miejsca po ognisku za bardzo się nie zbliżali.
Raban dopiero się podniósł jak Kuba zaczął morsa ujeżdżać w popiele. Olga zaprotestowała, bo jak się potem okazało znajdowała się pod morsem. Gdy zaczęło być tam głośno, któryś z rodziców poszedł zobaczyć co się tam dzieje. Oboje byli upaćkani po same uszy, a o morsie to już szkoda nawet wspominać. Tak oto wyglądał Kuba po całej akcji:
Zabawa skończyła się przyspieszoną kąpielą wieczorną. Bo jak tu takich brudasów do domu wpuścić... Potem do już pilnowaliśmy, żeby do miejsca po ognisku za bardzo się nie zbliżali.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz